sobota, 3 listopada 2018

Co - dziennik

czyli łapacz chwil.

Pierwszy dzień listopada jest melancholijny i zawsze nastraja mnie do przemyśleń. Tym razem przyszła do mnie myśl, że najwyższa pora zacząć...  żyć.
No, ukryć się nie da, że czas zapindala niczym rączy rumak po polu czy gdzie go tam poniesie,
pięć dych na karku, a ja, życie zaczynam, dobre sobie. Jak to mówią - rychło Marychno.
Więc,
może najwyższa pora przestać ukrywać się w swoim cieniu. Zostawić wszystkie: nie potrafię,
inni są lepsi i tak dalej i tym podobnie...
Rozpiszę więc swój Codziennik i wyślę do wydawcy.
Przyjaciółka Małgorzata napisała:
a co do Twoich pomysłów to kochanie....kto pierwszy ten lepszy. Ewa, znam Cię, wiem, że jesteś przebojową osobą i dajesz radę jak tylko chcesz. Jeśli masz jakikolwiek pomysł, to dawaj go. 
Wypali albo nie, ale jest Twój. A znając Cię , Twoje pomysły zawsze wypalą. Teraz notes musisz przeżyć, ale jak przegapisz następny pomysł, to Ci do tyłka nakopię

To jest właśnie czekanie na właściwy moment, na dopracowywanie, bo jeszcze niedoskonałe.
No i takim oto sposobem, to można do usranej śmierci (swoją drogą muszę sprawdzić czemu do usranej, jakoś mi na wyobraźnię poszło👀 ).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz