niedziela, 30 grudnia 2018

Summa summarum.

czyli wszystko razem wziąwszy.


"Przez ostatnich osiem lat..." A przepraszam...
Przez ostatnich 12 miesięcy, uzbierało się ociupinę plusów. Tych dodatnich i tych ujemnych...
Jedno jest pewnie...
Bez przyjaciół i rodziny nie istniejemy.
Nawet nie wiecie, jak wiele wnieśliście w moje życie.
Dziękuję za ten odchodzący 2018 rok...
Życzę, aby Nowy 2019 Rok, przyniósł spokój, spełnienie.
Niech Nam się darzy!!!

Każdy wie o tym, że są plusy dodatnie i plusy ujemne... wiadomo. 

I u mnie w tym odchodzącym roku były plusy dodatnie, jak i plusy ujemne.
Spełniły się moje marzenia.
Za sprawą mojego syna, zostałam mamą. Tak, mamą, nie babcią... (jeszcze...)
Mam teraz syna i córkę. Słowem, zostałam szczęśliwą posiadaczką dwojga dzieci. Hura!
Tegoż pięknego dnia, zostałam również pisarką, choć coś w środku mnie strofuje, żebym napisała ... autorką. Autorką, bo pisarka, gdzieś z tyłu głowy kojarzy się z kimś wielkim, niedoścignionym, nieosiągalnym...
Ale KONIEC!
Koniec umniejszania sobie. Napisałam książkę? Tak. Więc będę o sobie mówiła... pisarka.

So(ł)

Rodzina.
08. 06. 2018 roku za sprawą mojego wspaniałego syna, zyskałam córkę.
Kariera.
08. 06. 2018 roku za sprawą Wydawnictwa Szara Godzina, świat powitała moja pierwsza książka.



Praca.
Długo by opowiadać, ale napiszę krótko, tu plusy mieszają się z minusami, ale szla przechyla się na jedną stronę... pytanie, którą?

Zdrowie.
Nie pozostaje mi nic innego, jak powiedzieć fraszką:


Podliczyłam i wyszły same plusy ujemnie.
Choć...
Odnajduję jeden plus dodatni, najważniejszy.
Miłość!
A jak miłość, to chyba te plusy ujemne się nie liczą.

Rozwój.
Zapisałam się do szkoły. To jak nic, plus dodatni.


To był dobry rok. 



sobota, 29 grudnia 2018

A słowo ciałem się stało...LUSTRO.


 To ja sobie tak w tym nadchodzącym roku zamiast niepostanowień, zrobię taki nowy zwyczaj,
że rozpocznę go wybranym SŁOWEM.
A słowo ciałem się stało...  i będzie DROGOWSKAZEM na drodze, którą chcę podążać.

Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Siendłam se i podumałam i wydumałam -  magiczne słowo, które będzie mi towarzyszyło przez najbliższy rok.


Jakie jest twoje słowo na rok 2019
LUSTRO
Lustro, bo najwyższa pora stanąć przed sobą w prawdzie.
Lustro = Prawda.

To za prawdą chcę podążać.
Nie, żebym nie szła z prawdą do tej pory. Szłam. Ale ...
Strachy, lęki, opory...
Dlatego chcę, by nadchodzący rok był rokiem LUSTRA.
Tam jest cała PRAWDA o mnie (o nas)

Żadne odciski, ślady innych, które zbierałam przez całe życie.
Tylko.... JA w lustrze, w prawdzie. 
Prawda o mnie samej.
O tym, kim jestem.
Czego naprawdę potrzebuję.
Co jest dla mnie ważne, aby żyć zgodnie z prawdą.
Spojrzeć prawdzie w oczy.
SOBIE
i w końcu uznać, że taka jaka jestem, jestem wystarczająca!
A to oznacza że...
dopuszczam do siebie myśli, że:
dla Ciebie mogę być nie-doskonała...
ale dla siebie JESTEM DOSKONAŁA, TAKA JAKA JESTEM.
Dlatego,
nie muszę zrobić kolejnego, kolejnego i kolejnego kursu, żeby dzielić się wiedzą i doświadczeniami.
nie muszę schudnąć, przytyć, żeby czuć się dobrze w towarzystwie, pracy czy życiu osobistym.
nie muszę być oratorem, żeby zabierać głos w ważnych sprawach.
Moja nie- DOSKONAŁOŚĆ jest DOSKONAŁA, bo jestem prawdziwa.

Chcę, aby nadchodzący 2019 rok był rokiem prawdziwości, nie doskonałości.  
Chcę, iść z prawdą bez żadnego ... ale, strachów, lęków, oporów, odcisków innych ludzi.

 Chcę wybrać prawdziwość, a nie doskonałość, odwagę nad lękiem.


A Ty... Jakie słowo wybierasz?


Żadne odciski, ślady innych, które zbierałaś przez całe życie.
Tylko MY.... JA w lustrze, w prawdzie. 
Prawda o nas samych
O tym, kim jesteś.
Czego naprawdę potrzebujesz.
Co jest dla Ciebie ważne, aby żyć zgodnie z prawdą.

Może wreszcie spojrzysz prawdzie w oczy.
SOBIE
i w końcu uznasz, że taka jaka jesteś, jesteś wystarczająca!




I kto by pomyślał, że gra, aplikacja sprowokuje mnie do takich przemyśleń...



piątek, 28 grudnia 2018

Słowo się rzekło...

No i se nawciskałam...

Super, ale tym razem wybiorę to słowo bez kliknięcia.


Dziś na fejsbusiu u Macieja Kujawskiego pojawił się wpis z aplikacji Nametests
Jakie jest twoje słowo na rok 2019  .
RADOŚĆ.  A pod spodem przycisk ZAGRAJ, kusi swym napisem.

W głowie zaświtało WCISNĄĆ!
Zawsze miałam obawy przed wciskaniem "podejrzanych" aplikacji  ( zbierają dane znajomych i pewnie nie tylko), ale przyszło mi na myśl, że to wspaniały pomysł na ...
POSTANOWIENIA NOWOROCZNE

Ostatnio dużo rozmyślam o tym, co mnie spotkało w tym kończącym się roku i ...
jak chciałabym przeżyć nadchodzący rok.

Zazwyczaj każdy nowy rok rozpoczynamy postanowieniami, że
schudniemy, będziemy więcej tego, mniej tamtego, a to w tym roku, to już na 100% zrobimy.
Ach, co to by nie było, gdyby...
Gdybyśmy wszystkiego dotrzymali. Gdybyśmy tak potrafili dotrzymać, jak nie dotrzymujemy.
Ja z postanowieniami nie wyrabiam tuż za pierwszym, no dobra, drugim zakrętem.
Piszę (my), bo jakoś tak lżej na sercu, kiedy wiem, że nie jestem sama taka niedotrzymywalska.


To ja sobie tak w tym nadchodzącym roku zamiast niepostanowień, zrobię taki nowy zwyczaj,
że rozpocznę go wybranym SŁOWEM.
A słowo ciałem się stało...  i będzie DROGOWSKAZEM na drodze, którą chcę podążać.

No, to teraz se siende i podumam - jakie to magiczne słowo, będzie mi towarzyszyło przez najbliższy rok.

Jakie jest twoje słowo na rok 2019











sobota, 22 grudnia 2018

Są takie dni...

Jak śpiewała Urszula Sipińska.

Są takie dni w tygodniu,
gdy nic mi się nie układa
i jak na złość wypada wszystko z rąk...

No to chyba takie właśnie nastały.
Za dwa dni Wigilia, a ja z gilem do pasa, obolałym gardłem, i stanem podgorączkowym.
Jak tradycja, to tradycja.
Sianko na stole, karp w galarecie, i choroba jasna...niech to dunder świśnie gospodyni ledwo co.
Ale z tradycją nie wygrasz.
I szczerze?
Poszłabym za słowami piosenki, zamknęła drzwi i schowała milczący telefon pod poduszkę.
Bo co tu dużo gadać, z nieba kapie deszcz ( jak to w grudniu i w piosence) i mnie chorej nie nastraja.
Nie nastraja, ale dziś jest dość ważny moment...
Dziś Pełnia.
Pełnie przynoszą przełomy, jeżeli mamy na nie gotowość.
Ja jestem w pełnej gotowości, (nawet z gilem) o 22:12 zapalę świece.
To ostatnia w tym roku pełnia, i jest to wspaniały moment na podsumowania i podziękowania
za to co na przyniósł rok 2018 oraz na pomyślenie, poczucie co chcielibyśmy zaprosić do swojego życia w nadchodzącym 2019.
Więc choćby ostatkiem sił podsumowanie zrobię. Za stare podziękuję, bo trzeba pamiętać o tym,
że to wdzięczność jest BRAMĄ do przyjmowania nowego,
i że czegokolwiek doświadczyliśmy w kończącym się roku, to wynieśliśmy z tego ważne lekcje, które jeśli je przeanalizujemy i uszanujemy, będą fundamentem do Nowego.
A o fundamentach, to ja coraz częściej myślę. Solidne muszą być!
No i tak oto, z gilem bo z bilem, ale podsumować będę miała co, oj będę.
Były plusy dodatnie, ale i ujemnych nie brakło.
Potem połknę zestaw pigułek i oddam się w ręce Morfeusza.
A jurto?...
Od rana serniki i te inne cuda na świąteczny stół przygotowywać powolutku będę. 

Może jutro zaśpiewam inną piosenkę...
kto wie ...






sobota, 1 grudnia 2018

Dzień pierwszy

Już grudzień.
Mam wrażenie, że co roku czas przyspiesza. Mój z całą pewnością.
Zapłonęła pierwsza świeca. Podjęte pierwsze decyzje (87:8)
Pozostaje mi teraz płynąć za decyzją, by dopłynąć do celu.


Wszędzie czytam, że...
Właśnie zaczyna się magia, że...
W grudniu będą dziać się piękne rzeczy, że...
duchowe i rodzinne przygotowania do Świąt to magiczny czas.
I zewsząd płyną życzenia...
Niech ten grudzień będzie dla Was piękny
I bałwanki, mikołajki, reniferki, gwiazdeczki...

I wszystko ładnie i pięknie.
Szkoda, że po...wszystko wraca do normy.

Myślicie, że nie lubię świąt?


 A tak przy okazji, akcja nowej książki rozpocznie się 1 grudnia, a skończy 24. 




poniedziałek, 26 listopada 2018

Panna horoskop 2019-2020.

Biblioteka

Miejska Biblioteka Publiczna im. Juliana Tuwima w Brzezinach.
Najlepsza pod słońcem ❣️
Jestem jej czytelniczką od ho ho ho ho albo jeszcze jedno ho!
I jak pomyślę, że na jej półkach jest moja osobista, własnoręcznie udziergana książka, 
to nie potrafię napisać co czuję 🙋‍♀️
http://mbp-brzeziny.eu/





sobota, 24 listopada 2018

Muzeum, moje miejsce :)

Finał X Ogólnopolskiego Konkursu Poezji Lirycznej im. A. Babaryko "Świat niedopowiedziany". Było, jak co roku klimatycznie, lirycznie i muzycznie.


Ewa Maja Maćkowiak w rozmowie o swojej debiutanckiej powieści "Na koniec świata".
Fotorelacja

 
 Zdjęcia:Robert Wodzyński



**** 

Brzeziński Informator Samorządowy










Jakże mi miło wiedzieć, że Pani Burmistrz w dnotrzymała od dyrektora Muzeum Regionalnego moją powieść "Na koniec świata".




niedziela, 18 listopada 2018

Telefony do...



„- Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.
- Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?
- Zgubiłem mamę. Jest może u was?
- A możesz ją opisać?
- Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.
- No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?
- Z domu dziecka nr 3.
- Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.
Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.
- Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taka siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!
…Chłopca obudził jego własny krzyk. Takie sny miał praktycznie co noc. Wsadził rękę pod poduszkę i wyciągnął zdjęcie dziewczyny, które znalazł rok temu na podwórku domu dziecka. Od tamtej pory trzymał zdjęcie pod poduszką i wierzył, że to jego mama. Wpatrywał się teraz w ładną twarz dziewczyny, aż wreszcie zasnął.
Rano dyrektorka domu dziecka, o wielce obiecującym imieniu Aniela, jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.
- Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.
- Znalazłem na podwórku. To jest moja mama, – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.
Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie posiada męża.- Cóż, – powiedziała dyrektorka. – Skoro to twoja mama, to wszystko zmienia.
Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała. Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia.
- Proszę, – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.
- Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?
- Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.
- Po raz pierwszy mam taki przypadek, – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?
- Tak, jestem.
Mały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.
- Mama! Mamusiu!
Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.
- Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.
- Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.
- Zabieram syna od razu, – stanowczo oznajmiła dziewczyna.
- Dobrze, – machnęła ręką dyrektorka. – Jutro i tak zaczyna się weekend, a w poniedziałek przyjdzie pani i dokończymy formalności.
Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi. Wychowawczyni pakowała jego rzeczy, wokół stał personel, niektórzy dorośli ukradkiem wycierali łzy. Kiedy chłopiec wraz z dziewczyną wyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:
- Mamo… a lubisz koty…?
- Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.
Chłopiec uśmiechnął się i pewnym krokiem ruszył z mamą w stronę swojego domu.
Pani dyrektor Aniela spoglądała przez okno na oddalające się sylwetki dziewczyny i chłopczyka. Potem usiadła i wykonała jeden telefon.
Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.
Podwórze domu dziecka wypełniało ciepłe słoneczne światło i bawiące się dzieciaki. Odłożyła słuchawkę i podeszła do okna. Lubiła patrzeć na te maluchy, prostując za plecami ogromne, białe jak śnieg skrzydła…
Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was”.

 Autor  nieznany.
Źródło opowiadanie znalezione w sieci.



sobota, 3 listopada 2018

Co - dziennik

czyli łapacz chwil.

Pierwszy dzień listopada jest melancholijny i zawsze nastraja mnie do przemyśleń. Tym razem przyszła do mnie myśl, że najwyższa pora zacząć...  żyć.
No, ukryć się nie da, że czas zapindala niczym rączy rumak po polu czy gdzie go tam poniesie,
pięć dych na karku, a ja, życie zaczynam, dobre sobie. Jak to mówią - rychło Marychno.
Więc,
może najwyższa pora przestać ukrywać się w swoim cieniu. Zostawić wszystkie: nie potrafię,
inni są lepsi i tak dalej i tym podobnie...
Rozpiszę więc swój Codziennik i wyślę do wydawcy.
Przyjaciółka Małgorzata napisała:
a co do Twoich pomysłów to kochanie....kto pierwszy ten lepszy. Ewa, znam Cię, wiem, że jesteś przebojową osobą i dajesz radę jak tylko chcesz. Jeśli masz jakikolwiek pomysł, to dawaj go. 
Wypali albo nie, ale jest Twój. A znając Cię , Twoje pomysły zawsze wypalą. Teraz notes musisz przeżyć, ale jak przegapisz następny pomysł, to Ci do tyłka nakopię

To jest właśnie czekanie na właściwy moment, na dopracowywanie, bo jeszcze niedoskonałe.
No i takim oto sposobem, to można do usranej śmierci (swoją drogą muszę sprawdzić czemu do usranej, jakoś mi na wyobraźnię poszło👀 ).


czwartek, 1 listopada 2018

niedziela, 28 października 2018

A w Krakowie...

Przez trzy dni w Krakowie odbywały się Targi Książki. Jakoś mi smutno i żal, że mnie tam nie było...
Początkująca  pisarka ze mnie, to i spotkań w tak cudnym miejscu nie mam.
Ale na targi to bym sobie pojechała, choćby powąchać klimatu.
Chcieć, to móc... ? Niebałdzo, oj niebałdzo.
Otóż... choram.
Ale dzięki kochanej czytelniczce, Wioli Witt, mam zdjęcie.
Ona tam jest i ...
czeka na Czytelnika 💓

W przyszłym roku. JESTEM!!!
Bo... KOCHAM KRAKÓW.



z INNEJ BECZKI... w Krakowie na Brackiej...


A w Krakowie na Brackiej...
Pozwolę sobie, bo dlaczego by nie, przedstawić :
Kraków ul. Bracka 1 przyjął mnie po trzykroć. I po wielokroć jeszcze ugości.
To był mój plan (czytaj marzenie).

Wiersze na murach










 A tu w Muzeum Regionalnym w Brzezinach ... czeka na mnie jeszcze jeden, najważniejszy mural!








💓💓💓

sobota, 27 października 2018

Co robić, panie kochany...

- Łomatulu jedyna, dziecko kochane. - Wiesława Rzepka trzymając się za plecy, lamentowała w niebo głosy. - Gdybym miała wroga jak to mówiom ... najgorszego, a nie mam ( a przynajmni tak mnie się zdaje), nie życzyłabym mu tego, co tera przechodze. A przechodze menki łokrutne. Bożesz Ty mój...


No!
To się właśnie rozgrywa.
Menki łokrutne.
A pomiędzy nimi...w przerwach, tworzy się  część druga, bolesna.
Miałam nadzieję, że jednak tych pomiędzy nie będzie, bo pierwsza w bólach się rodziła
i to wcale nie w twórczych... (a jednak).
Męki jak były, tak są.
Najgorsze, że o części trzeciej rozmyślam.

Rozmyślać?







wtorek, 9 października 2018

Wuala czy voilà ...

Za marzeniami trzeba iść, choćby ... "Na koniec świata".
Marzeń, nie wystarczy tylko mieć.
Do tego ~mieć~ trzeba dodać odrobinę ruchu, co oznacza nie mniej, nie więcej, że ...
trzeba  ruszyć cztery litery (choć mam ochotę napisać po prostu ..dupę. Ruszyć dupę).
Ruch bywa trudny, wiem. Ale bez niego zostaje czasem tylko pobożne życzenie i rozczarowanie.
Nie chciałam brzmieć jak "ponawymądrzałasię", ale żem doświadczona w bojach, to i mogę.

Brak, przyciąga zazdrość.
A ona przychodzi, rozgaszcza się i dziobie. "A ten ma" "A temu, to się udało".
Taki z niej gość, co ością w gardle staje.
Kiedy skupiamy się na liczeniu cudzych darów i błogosławieństw zamiast skupić się na swoich i działać, to i wuala (no dobra..voilà).
Zamiast się ładować paralizatorem, rusz wyżej wspomnianą i IDŹ za marzeniami.

Dziś Nów, to i sobie po-czaruję, czyli ruszę D... do boju.
W końcu to moje marzenia. Warto!







poniedziałek, 1 października 2018

Kochać...

Wracam do gry!
Czasami wie się to wcześniej, zanim.
Teraz to właśnie czułam. Wisiało powietrzu, wsiąknęło przez skórę i łaskocze miło od środka.
Nie całkiem zdrowa, ale za to stęskniona... Za dziećmi. Za światem.
Wrócić do "gry". Lubię to!

Dobrze mi wróży październik. W te dobre wróżby wierzę.
Wyciągam z talii kartę "Dobrych zdarzeń".
Otwieram się na nie. Jesień zakołuje dobrą aurą.
Październik.








czwartek, 27 września 2018

Kurka blaszka.

 

W spiżarni na końcu świata kurka blaszka, a raczej kurka na blaszce. 
Rzepkowa daje przepis na nalewkę z kurek i na kurkę mieloną.
Słowem, pisze się "Spiżarnia na końcu świata".

Czy znacie nalewkę kurkową?
Wiecie na co jest dobra?

Już niebawem Wiesława opowie Wam o swojej "tajemnicy", jak pogonić robala.








poniedziałek, 17 września 2018

41 dni nadziei

"Odważ się"
"W słusznej sprawie"... warto.
Nie zostawaj "W cieniu tamtych dni"
Warto "Postawić na szczęście'
Tak, to przecież moja "Droga do marzeń.
"Bądź przy mnie zawsze", wiaro.



"Kiedyś mnie pokochasz"