czwartek, 4 marca 2021

Dzięń czwarty

 Dzień czwarty. 

Słabo... ale muszę iść dalej.

 

 

 

Stanąć na rancie szuflady
wzbić się, poszybować
strofa po strofie
obijając o metafory poetów
Barda wierności dochować
przetrwać próbę czasu
i wylądować bezpiecznie
z sercem i duszą
byle nie na ramieniu


nie poddać się śmierci.


środa, 3 marca 2021

Dzień trzeci

  Dziś trzeci dzień marca!

..."Niby nic, a tak to się zaczęło

Niby nic, zwyczajne "pa pa pa"
Jest w orkiestrach dętych jakaś siła
Bo to było tak:"...
 
Babcia stała na balkonie..
 
A nie, to nie ta piosenka, ale jakoś mi pasuje do dnia w którym świętują pisarze... bo dziś mamy wielkie święto!   ✒️ Międzynarodowy Dzień Pisarzy! ✒️  

A jak pisarzy, to i ja się stawiam. Jestem pisarką początkującą, ale jednak pisarką. Nie będę więc odmawiała sobie powodów do świętowania, prawda? Zresztą każdy powód jest dobry, a ten z PEWNOŚCIĄ!

 No to ŚWIĘTUJĘ!

Świętuję, choć jeszcze parę lat temu nie sądziłam, że dołączę do pisarskiego grona i będę mogła obchodzić takie wspaniałe, zaszczytne święto 😄!
 
📚 Moi drodzy Czytelnicy!
To również wasza zasługa że tak się stało. Bardzo Wam dziękuję za to, że czytacie moje książki, że jesteście ze mną i wspieracie mnie w tej przestrzeni. 

❤ Dziękuję, że jesteście ❤ bo pisarz bez Czytelników... 


Pisarz bez Czytelnika nie istnieje, dlatego ten dzień powinien być z nimi współdzielony. 

Wszystkiego dobrego!



Z okazji tak cudnego święta.... 
życzę sobie:
nieustającej weny twórczej,  
wielu zadowolonych czytelników.

 


 

 
Zaś Wam, by moje książki i książki koleżanek wywoływały śmiech i łzy, niech wyzwalają wielkie emocje i dotykają serc, niech uczą, bawią i wzruszają.

Wszystkiego dobrego!







wtorek, 2 marca 2021

Dzień drugi...

 "...Kiedy budzę się po prostu dziarski chwat
a za oknem znów po prostu smutny świat
zazwyczaj wtedy w myślach się wybieram
na piękną wyspę, istną dzicz
dech zapiera, taka piękna jest, po prostu
rzekłbyś kicz"...

 Bananowy jest po prostu żywot mój...  a raczej naleśnik. Bananem vel placuszkiem bananowym rozpoczęłam dzień drugi przygody z doszczuplaniem. Łatwo nie jest. (Dasz radę!)

Pisanie nie poszło, ale za to przeczytałam połowę książki Ani Stryjewskiej "Zośka". Wróciłam do czasów dzieciństwa. A to był całkiem dobry powrót... 

Wizyty na wsi u babci Andzi, ach! 

Ja nie wiem jak jest teraz na wsiach, choć zapewne czasy klepisk, lamp naftowych w domostwach już dawno minęły... ale Ania pięknie opisuje ten odległy czas. Tak sobie myślę, że integracja była na "wyższym" poziomie. Ale czy chciałabym wrócić do tych czasów? Raczej nie. I myślę sobie, że bohaterowie wybraliby nowoczesność (chyba, bo może się mylę). Tak mnie ta książka nastroiła do przemyśleń, że chyba my ludzie oddaliliśmy się od siebie...