Dzień czwarty.
Słabo... ale muszę iść dalej.
Stanąć na rancie szuflady
wzbić się, poszybować
strofa po strofie
obijając o metafory poetów
Barda wierności dochować
przetrwać próbę czasu
i wylądować bezpiecznie
z sercem i duszą
byle nie na ramieniu
nie poddać się śmierci.