poniedziałek, 2 listopada 2020

Co powie Mama, co powie Mama...

Co powie Mama? Co powie Mama?
Co Mama mi powie, co na to odpowie mi dziś?




Wiele pytań pozostanie bez odpowiedzi.

Wiele odpowiedzi zostało w pamięci. Słów wiele w sercu.

Grube masz te kuloski, ale takie zgrrrrrrabne!!!

Jak myślisz, co zapamiętałam z tego zdania?

Otóż, zapamiętałam to "R", taka moc szła z tego słowa!

 

  

                                                                                                                                                                      O co zapytałabym Ciebie dziś?

O wiele spraw, które mnie nurtują.

                                                                                              

 

SZANUJ SIĘ

To usłyszałabym z pewnością. 

Tak mamuś,                                                                               nie będę się pchała, gdzie nie nie chcą (wreszcie dotarło).
Nie będę prosiła o okruszki z pańskiego stołu (dotarło).

 Przykre, jak czasem można się pomylić, ale dotarło!

                                                                                             




                                                                                                                                                                   Tęsknie za Tobą.
 
 
Byłabyś ze mnie duma Ptaszyno.                                                                                                                  A ja byłabym Twoim lektorem, czytałabym codziennie fragment książki i rozpływała się w Twojej miłości. Widziałabym, jak Twoje dobre serce rośnie i rośnie do tych moich podziękowań za Ciebie,     za życie, za moje życie, które zechciałaś mi podarować.

"Do dwóch razy sztuka".
Może kiedyś opowiem naszą historię, Mamo.
 
 
Zanim ciemność zawładnie moją duszą, drobiny nadziei dryfują chwilę w powietrzu, wędrują wzdłuż mojego ciała, przysiadają, to na ramieniu, to we wnętrzu ucha i zagnieżdżają się w głowie pamięcią, pełne słów, którymi mnie karmiłaś. Gasną, cichną z ostatnim oddechem Twojego dnia, zostawiając mój świat w dżdżystym, gęstniejącym mroku. Zostały mi po Tobie moje wędrówki codzienne między słowami, które odbijają się od ścianek duszy. Dotykają je opuszkami palców wspomnień, wygrywając uwertury wzruszeń ...arytmią. Zapomniałabym omal o wewnętrznym ogniu, o iskrach, które we mnie są, ostatnie iskry nadziei, ciepło, które pamiętam, bez którego nie sposób przetrwać listopadowych nocy...Mamo. Bez mocy tych słów, w mym zapomnieniu, chłód wkradłby się pod skórę, podstępnie. Tęsknota, przywraca budzące się myśli o utraconej nadziei... tak, o wewnętrzny ogień trzeba dbać, jak o płomień ogniska, który ogrzewa ciało od zewnątrz. Zapomniała/bym...
Szara ta moja kolejna jesień, bez Ciebie. Dżdży łzami, gęstnieje do strachu. Bez Ciebie jakby światło przestało opiekować się światem. Moim. Gdyby nie drobiny nadziei, dryfujące w powietrzu, gdyby nie ciepło słów, którymi otulasz ścianki mojego serca, musiałabym uwierzyć w moje nieistnienie...
 

 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz